środa, 13 sierpnia 2014

Marcin Spłocharski #83

Marcin Spłocharski 25-letni Wide Receiver (skrzydłowy) w Bydgoszcz Archers, a także jeden z kapitanów w drużynie. Niezwykle pracowity i skromny zawodnik, który w tym sezonie zdobył dla Łuczników już 14 punktów.

High heels & shoulder pads: Rozegraliście już 4 mecze w tym sezonie i wszystkie wygraliście. Jesteście także liderem w PLFA2. Myślisz, że poziom jaki zaprezentowaliście jako drużyna okazał się dużym zaskoczeniem dla Waszych rywali?

Marcin Spłocharski: Myślę, że tak. Dowodem na to mogą być wywiady po meczu pomiędzy Toruń Angels oraz Seahawks Sopot trenerów tych drużyn z końca maja. W swoich wypowiedziach dawali oni do zrozumienia, że walka o zwycięstwo grupy będzie się toczyć jedynie między nimi. Możliwe, że obie te ekipy przed sezonem spodziewały się, że połącz
enie zawodników Archers i Raiders da nowy team o podobnym poziomie sportowym, jednakże dzięki naszym trenerom i naszemu zaangażowaniu uzyskaliśmy efekt synergii, obok którego nasi rywale nie mogą przejść obojętnie.

 HH&SP: Chyba jako jedyny z zawodników Bydgoszcz Archers miałeś okazję trenować futbol amerykański w ojczyźnie tego sportu Stanach Zjednoczonych. Jak wspominasz to doświadczenie i jak ono wpłynęło na Twoje zaangażowanie w futbol w Polsce?

MS: Było to wspaniałe doświadczenie, które sprawiło, że pokochałem ten sport na zawsze. Codzienne treningi po szkole, szeroki sztab trenerski, infrastruktura treningowa no i przede wszystkim ta atmosfera w piątkowe wieczory, kiedy cała lokalna społeczność gromadziła się na trybunach i pobliskim wzgórzu, by oglądać naszą drużynę – tej magii nie da się opisać słowami. W rezultacie doprowadziło to do tego, że po powrocie z wymiany zacząłem się interesować strukturą FA w Polsce, a także zacząłem nim trochę „zarażać” rodzinę i przyjaciół, a potem mój młodszy brat Bartek zakomunikował mi, że wraz z kolegą ze szkoły chcą założyć drużynę i czy bym im w tym nie pomógł – moja reakcja była oczywista. I tak od 2008 roku z krótkimi przerwami jestem związany z bydgoskim futbolem i cały czas staram się przybliżać kolegom sposób, w jaki to funkcjonuje za oceanem.

HH&SP: Futbol amerykański trenujesz już 8 lat. Jakie masz plany na przyszłość związane z tym sportem? Postawiłeś sobie jakiś cel na obecny sezon, który starasz się realizować?

MS: Futbol poznałem 8 lat temu, ale nie trenuję go od tego czasu bez przerwy… Jeśli chodzi o plany na przyszłość to nie mam żadnych – traktuję to jako realizowanie swojej pasji, ale wiem, że kiedy moje obowiązki życiowe nie pozwolą na pogodzenie ich z futbolem, to trzeba będzie po prostu zakończyć tę przygodę. A cel na ten sezon jest prosty – dać awans naszej drużynie do PLFA I. A drugi, bardziej egoistyczny, zdobyć tytuł MVP któregoś meczu, ale to będzie trudne do osiągnięcia, bo mamy świetnych zawodników na wielu pozycjach.

HH&SP: Jesteś także jednym z kapitanów w drużynie. W  jaki sposób spełniasz swoje obowiązki z tym związane? Jaką rolę Twoim zdaniem pełni kapitan w drużynie?

MS: Kapitan to bardzo odpowiedzialna funkcja – musi być osobą, która reprezentuje sobą wartości, których trener oczekuje od każdego zawodnika, musi wspierać swoich zawodników, motywować ich do pracy, podnieść na duchu lub ochrzanić dokładnie wtedy, kiedy trzeba. Musi nagrzać odpowiednio przed meczem, a w jego trakcie dbać o to, by w drużynie panował porządek i każdy wiedział, co ma robić. Staram się wykonywać wszystkie te obowiązki jak najlepiej – może z wyjątkiem zagrzewania do walki przed meczem, bo wiem, że pozostali kapitanowie są w tym lepsi ode mnie. Dodatkowo staram się również pomóc zawodnikom, za których bezpośrednio odpowiadam, lepiej zrozumieć futbol oraz to, co dokładnie mamy robić na boisku oraz poza nim, by być jak najlepszymi.

HH&SP: Grasz na pozycji WR. Jakie umiejętności musisz szczególnie szkolić?

MS: Łapanie piłki, szybkość, łapanie piłki, zwrotność, łapanie piłki, siłę, łapanie piłki, kondycję, łapanie piłki, blokowanie, łapanie piłki i dodatkowo łapanie piłki.

A tak poważnie to skrzydłowy powinien zarówno być w stanie zablokować obrońcę, kiedy nasz biegacz biegnie z piłką, do czego przydaje się siła oraz poprawna technika blokowania, oraz pobiec ścieżkę do podania, gubiąc obrońcę zwodem (zwrotność) i nie pozwalając mu siebie dogonić (szybkość) – ale przede wszystkim, żeby zdobywać jardy – musimy być w stanie złapać piłkę. No i oczywiście przydałoby się być na tyle wytrenowanym, by móc tak przez cały mecz.

HH&SP: Ostatni rozegrany mecz z Griffons Słupsk wygraliście 45:0. Co myślisz o tym spotkaniu? Udało się zrealizować wszystkie plany Head Coach’a?

MS: W większości na pewno. Nasza defensywa po raz kolejny zachowała czyste konto, zdobyliśmy punkty we wszystkich trzech formacjach oraz obyło się bez poważniejszych kontuzji. Trudno być niezadowolonym po takim spotkaniu, aczkolwiek trener Jeremey to perfekcjonista i od samego początku przygotowań podkreśla, że chodzi mu o codzienne stawanie się lepszym, dlatego cały czas jest nad czym pracować.

HH&SP: Za mniej niż miesiąc startuje sezon NFL. Jest jakaś drużyna, której zmagania będziesz szczególnie śledzić?

MS: Od 2006 roku kibicuję drużynie New England Patriots i w tym sezonie na pewno się to nie zmieni. Ale śledzę całą ligę – za dużo dobrego futbolu, żeby nie oglądać.

HH&SP: Masz ulubionego zawodnika NFL?

MS: Gdybym miał wybrać jednego, to pewnie był by to Tom Brady (rozgrywający Patriots), ale tak naprawdę sympatyzuję z wielką rzeszą zawodników. Jest tyle pozycji i tylu wspaniałych graczy…

HH&SP: Niedawno odbył się IX SuperFinał, w którym zwycięstwo odnieśli Seahawks Gdynia. Uważasz, że to zasłużone zwycięstwo? Wydaje mi się, że faworytem byli Panthers Wrocław i w końcówce spotkania pokazali na co ich stać. Co w takim razie mogło przyczynić się do ich porażki?

MS: Dla mnie Pantery nie były faworytem. Rozumiem, że statystyki przemawiały za tym, że ofensywy tych zespołów są porównywalne, a defensywą lepszą dysponuje Panthers, ale są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyki. Szanse obu drużyny oceniałem równo przed meczem. Do porażki Panter przyczyniło się kwestii, aczkolwiek mi najbardziej rzuciła się w oczy umiejętność reagowania sztabów trenerskich na to, co gra przeciwnik – co jest skuteczne, a co nie. Trener Cetnerowski i jego sztab wprowadzili sporo zmian w trakcie meczu. W ofensywie wprowadzili grę opcją, w której bieg z piłką może wykonać zarówno rozgrywający jak i running back – dopiero po tym, jak defensywa Panter musiała się skupić zarówno na biegach Lance’a Kriesena i Tunde Oguna, ten drugi zaczął karać Pantery 15+ jardowymi biegami oraz 4 przyłożeniami. Jeśli chodzi o defensywę, to w pierwszej kwarcie najlepszym ofensywnym zawodnikiem obu drużyn był Jamal Shalters, który nie mógł za dużo zdziałać po tym, jak Seahawks dostosowali obronę do takiej gry. Pantery zbyt późno zaczęły swój efektywny atak podaniami, co tylko potwierdza tezę o różnicy, jaką zrobiła umiejętność reagowania na sytuację na boisku trenerów. Moim zdaniem mistrzostwo Gdyni jest jak najbardziej zasłużone.

HH&SP: Przed Wami bardzo ważne spotkanie z Toruniem, które może Wam zagwarantować wejście do playoffs. Jakie jest nastawienie zawodników do tego meczu?

MS: Dokładnie takie, jaka jest waga tego spotkania. Jesteśmy jeszcze bardziej skupieni i zdeterminowani niż dotychczas – każdy czuje, że możemy osiągnąć sukces – wystarczy tylko nie popełniać błędów i zagrać najlepszy futbol, jaki mamy do zaoferowania. Play-offy są w naszym zasięgu i każdy pragnie, byśmy mieli je w kieszeni jeszcze przed meczem z Sopotem. Dodatkowego smaczku dodają bydgosko-toruńskie animozje oraz derbowa atmosfera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz